WYDAWNICTWO FA-art   Start START   Książki KSIĄŻKI   Kwartalnik KWARTALNIK   Archiwum ARCHIWUM   Strony Autorów STRONY AUTORÓW   Redakcja REDAKCJA
 tu jesteś: Miesięcznik nr 88, sierpień 2005
KĘSIM KĘSIM

Michał „Wu” Wójcik: Kamp i wamp. Korporacja ha!art. Kraków 2005.

Zaplątać się w rozważania o kampie przy okazji tomu Wójcika, to byłoby nieporozumienie. Raczej należy przyjąć, że oba tytułowe pojęcia (a co – wamp też jest pojęciem! czy może raczej wyobrażeniem – o kobiecości) są dobrze oswojone, są oczywistością. Po czym za dobrą monetę przyjąć narzucające się rozpoznanie autora, że poeta jest możliwy tylko w stylu kamp, natomiast rymująca się z poetą kobieta występuje najczęściej w stylu wamp. Takie założenia wstępne uchronią czytelnika przed niewskazanym nadęciem wstępnym i pozwolą zdrowo pośmiać się w trakcie pierwszej lektury. Po przejściu na poziom lektury uważnej mniej jest czytelnikowi do śmiechu, a i też dobrze widoczne stają się stare struktury, maskowane kampowo-wampowym sztafażem. Orientujemy się na przykład, że kobiety pojawiają się w tomie także w stylu „różowy flaming” (różowa bluzka i leginsy?). Zaś z układu książeczki, składającej się z części zatytułowanych Mein kamp, Lady diamond i inne wampy oraz Różowe flamingi jasno wynika, że mamy do czynienia z dosyć klasycznym młodopoetyckim tomikiem o mężczyźnie z wizją i kobietach. Tenże jest nieco nastroszony wobec tej tu-oto rzeczywistości, one zaś nieodmiennie „nie mogą dorównać samej sobie” i „bawią się w małe dziewczynki” (wampy) lub też marzą o robieniu na starość swetra na drutach oraz natychmiastowym wyjeździe na Majorkę (flamingi). O cóż zaś walczy (u)śmiechem, tak bowiem rozumiem ograne w tomie skojarzenie mein kamp – mein kampf, nieco nastroszony mężczyzna w wierszach Wójcika? Trop poddaje już ostatnia zwrotka pierwszego wiersza w tomie: „tak bardzo chcę / być w stosunku / do ciebie kamp / dlaczego ty / chcesz mnie zasuszyć / jak liścia / w moim własnym tomiku?”. Ogólnie zaś autor „ponad gwiazdami szuka własnego nieba” (tak brzmi motto książki). Słusznie brzmi – tak trzymać, tam szukać. No i wadzić się z Bogiem tak, jak kto umie i potrafi. Nie wadziłoby jednak zapoznać się także ze znaną nawet z „Gazety Wyborczej” tezą o końcu paradygmatu romantycznego i, powiedzmy, w następnym tomiku wyciągnąć z owego końca jakieś poetyckie wnioski.








Menu miesięcznika FA-art