tu jesteś: Miesięcznik nr 78, październik 2004 - BACZEWSKI
|
BACZEWSKI
ITAKA (2)2. la recherche de la paternité est interdite
(poszukiwanie ojcostwa jest zabronione) Code Civil, art. 340 Pieśni i ich bohaterowie uchodzą cało. Nawet upadłe anioły upadły, jak wiadomo, na cztery łapy. A on, biedny Telemach, biedny, biedny Telemach, mitologiczny i śniady, pozbawiony jest domu o każdej godzinie. Co innego Edyp. Ten przynajmniej zdobył sławę. Śpiewają o nim w co drugim przeboju hip-hopu. Motherfucker to, motherfucker tamto. Wszystko jest ironią: żagle, okręty, kursy giełdowych spółek, wszystko jest ironią. Człowiek jest sam. Sam jak palec. O szlachetni ojcowie! Ojcze Goriot! Ojcze Wirgiliuszu! Ojcze w Niebiesiech! O szlachetni, szlachetni ojcowie! Brodate, mimowolne i spełzające na niczym byty! Ojcowie Założyciele! Ojcowie Protoplaści! Ojcowie Kościoła! Ojcowie Prawodawcy! Ojcowie Święci! Γνοθι σεαυτον! Μεδεν αγαν! Αθανατοι θνητοι! Patrologio Migne'a! We the People! Armio antycznych ojców! O szlachetni, szlachetni ojcowie! Ojcowie Pustyni! Fatherhood! Konkwistadorzy! Kondotierzy! Przodownicy Pracy! Błędni Rycerze! Ślepi Pisarze! Doktorzy Obojga Praw! Obrońcy Jednej Niepodważalnej i Apostolskiej Płci! Założyciele Dynastii i Spodni! O szlachetni, szlachetni ojcowie! Ojcze Noe! Ojcze Nasz! Father Times! Pére Lachais! Pirke Awot! Pater Familias! Pierwszy Poruszycielu! Najwyższe Dobro! Stworzycielu Wszystkich Rzeczy i Innych Rzeczy! Gwieździsty Sztandarze! Strzeliście Falliczna Katedro Idealizmu Otoczona Zasiekami z Kolczastego Drutu! Alegorio Konsumpcji i Korupcji! O szlachetni, szlachetni ojcowie! Ojcze Wszystkich Ojców! Ojcze Ojczyzny! Ojcze Learze! Ojcze Saturnie! Ojcze Ubu! Ojcze Tatusiu! Czemuś mnie opuścił? To nie jest do przyjęcia, że przeleciał, zostawił i popłynął szukać siebie coraz bardziej gdzie indziej. To nie jest do przyjęcia. Nic nie jest do przyjęcia. Myślicie, że to lekki kawałek attyckiego podpłomyka nie mieć przed kim schować się do piwnicy z klubowym? Że to łatwo tak brnąć przez życie, nie czując na ramieniu dłoni tej wielkiej małpy uzbrojonej w ojcostwo? Nie musiałby być kimś na trwałe zaprzężonym do rydwanu swej istoty, kimś absolutnie ewidentnym, kimś, kto ze swej absurdalnej wysokości przebiłby nasze życie zdradliwą potęgą swego Fiat Telemach. No dobra, jesteś księciem krwi, to fakt. Lecz jeśli chodzi o ojca, to co komu po faktach? Liczy się długa i barwna opowieść o zjadaczach lotosu i tak dalej. Coś, co można przywlec tylko z dalekiej podróży. Takie jest prawo wyobraźni, że ojciec daje wyobraźni prawo, a syn – wyobraźnię prawu. Kto to powiedział: Fatherhood and mirrors are abominable? Do czego potrzebne jest ojcostwo? Na co światu ta przerażająca aberracja? Ten papierek po niezjedzonym cukierku? Nie można przez całe życie być poważnym. Dlatego mężczyzna zostaje ojcem. To tak, jakby ojcostwo było krzywym lustrem, w którym przegląda się wiatr. I ty musisz spróbować być kimś zupełnie nieprzydatnym. Tylko syn może być krwią wytoczoną z krwi i kością ulepioną z kości. Ojciec to mit powiewający na maszcie mitu. To wyjście bez sytuacji, z której wyjść należy. Wszystko to można wybaczyć: seks bez zabezpieczeń, a więc z licznymi niebezpieczeństwami, wszystko to można wybaczyć, wszystko, ale gdzie są moje w dupę jebane archetypy? (fragment poematu Itaka) Ponieważ we wrześniu 2004 poemat M.K.E. Baczewskiego zebrał najwięcej pozytywnych głosów czytelników, prezentujemy jego kolejny fragment. |