Elfriede Jelinek: AmatorkiElfriede Jelinek: Amatorki. Przeł. A. Majkiewicz i J. Ziemska. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2005 Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Amatorki pokazują przede wszystkim bebechy bohaterek, ich emocje, które zostały przelane na papier przez obserwatora-podglądacza (nie zaś krytyka) o wprawnej ręce. Na zasadniczą tkankę powieści składają się infantylne, bezrefleksyjne sądy, zdania-frazesy wypowiadane z tępą bezmyślnością właściwą ludziom emocjonalnie upośledzonym. Jakkolwiek wszechwiedzący, narrator dystansuje się wobec emocji i stanów psychicznych bohaterek, relacjonując je sucho, tak jak zwykło się opisywać rzeczy. Wdzieranie się w ich ubogi i patologiczny przecież świat wewnętrzny przywodzi momentami na myśl Pałubę Karola Irzykowskiego. Podobnie jak w tej eksperymentalnej powieści analiza psychologiczna nie przybiera formy pierwszoosobowej prozy konfesyjnej, czy tym bardziej dialogów, które są w Amatorkach właściwie nieobecne. Formą wyraźnie i nie bez przyczyny faworyzowaną pozostaje streszczenie. Podobnie jak w Pałubie odnajdujemy w Amatorkach momenty pęknięcia fabuły, w których ujawnia się narrator: „w miejskiej oazie spokoju rozpoczyna się nasza historia, która niebawem się zakończy”, „dalsze koleje losu brigitte właściwie się skończyły i nie ma już potrzeby tutaj o nich mówić”. Opowiadanie powstaje więc niejako na naszych oczach, śledzimy losy bohaterek (ich imiona są konsekwentnie pisane z małej litery) niczym chirurgiczną ingerencję w żywy organizm. Sądy odautorskie, jako ocena opowiadanej rzeczywistości, nie zostają wypowiedziane wprost, a jednak są wyczuwalne w każdym niemal słowie. Znakiem szczególnym powieści Jelinek jest bowiem zjadliwa ironia, szyderstwo wymierzone w cielęcą pokorę bohaterek, ale przede wszystkim w absurd patriarchatu jako niewolniczego systemu: „dzisiaj heinz zrobił brigitte dziecko. gratulacje.”, „paula, życie właśnie przejeżdża! ale nasza paula wciąż szuka kluczyków od samochodu. do widzenia, paula, szerokiej drogi!”. Sarkazm przybiera niejednokrotnie formę koszmarnego czarnego humoru: „zamiast mydlanego ługu biały wianek do ślubu. zamiast aborcji weselnych tortów kilka porcji.”. Jeśli swoją powieścią wypowiada Jelinek bezkompromisową wojnę patriarchatowi, to czyni to w sposób najbardziej zuchwały: dzierżąc w ręku jego język, jego własną broń. data ostatniej aktualizacji: |