Michał Witkowski: Lubiewo. Korporacja „Ha!art”. Kraków 2005. No i stało się – otrzymaliśmy książkę, która ma stanowić literackie świadectwo istnienia pedalskiej (a właściwie ciotowskiej) subkultury. Ciekawym jednak, czy polityczny wymiar tego przedsięwzięcia nie przesłoni innych. Szczerze mówiąc, bardziej zaintrygowały mnie literackie koneksje Witkowskiego, który z rozmysłem konstruuje linię własnych protoplastów w sztuce pedalstwa oraz opowiadania. Wskazani zostali Breza, Gombrowicz, a przede wszystkim – Białoszewski, którego kolekcje „donosów rzeczywistości” dostarczyły kompozycyjnego wzoru dla drugiej, obszerniejszej części książki, zatytułowanej Ciotowski bicz (ów „bicz” to po prostu spolszczone „beach”, bo też o plażę się tutaj rozchodzi). Z kolei pierwszy utwór, Księga ulicy, został utrzymany w konwencji niby-reportażu. Widziałbym w tym aluzję do literatury epoki PRL, zarówno z czasów heroicznego budownictwa (takie, powiedzmy, Przy budowie), jak też z lat rozrachunków i rozliczeń (stylizacje reporterskie doby stanu wojennego). Wątek PRL jest bowiem u Witkowskiego szalenie istotny, a być może – zaryzykuję – najważniejszy. Rzecz nie tylko w tym, że autor pozwolił sobie na przekorne zainscenizowanie sporu między oldskulową, peerelowską „ciotowatością” a nowoczesną, liberalną „gejowatością” (nie trzeba dodawać, że narrator sympatyzuje z tą pierwszą). Chodzi także o to, że czasy nieboszczki Ludowej nieoczekiwanie awansują do rangi Złotego Wieku sztuki opowiadania: „na nocnych dyżurkach nie było jeszcze telewizorów, więc wyobraźnia pracowała pełną parą (…)”. W obu książkach Witkowskiego, Copyright i Lubiewie, znajduję – zabarwioną autoironią – próbę zrewaloryzowania nieboszczki Ludowej, więc raczej tu doszukiwałbym się specjalności tego autora, nie w pedalskim temacie. KU
data ostatniej aktualizacji: 2006-01-02 00:48:47.50841 |