Jacek Dukaj: Inne pieśniJacek Dukaj: Inne pieśni. Wydawnictwo Literackie. Kraków 2003. A to przygodę zafundował mi Jacek Dukaj! Czytając Inne pieśni, miotałem się między radykalnie różnymi wrażeniami. Już byłem gotów w prywatnym rankingu zaliczyć utwór do szczupłego grona najambitniejszych premier prozatorskich minionego roku, by po kilkudziesięciu dalszych stronach zmienić opinię – tym razem powieść wydawała mi się pretensjonalna i mocno przegadana. Następne kilkadziesiąt stron i znowu diametralnie odmienne odczucia… I tak jeszcze kilka razy, bo przecież powieść do krótkich nie należy. W tym zresztą największy szkopuł. Wiadomo, że Jacek Dukaj niejeden raz toczył homeryckie boje z redaktorami i wydawcami swoich książek, którzy sugerowali skróty, przycięcie bądź zgoła wyrzucenie niektórych wątków. Najwyraźniej Wydawnictwo Literackie dla autora Extensy okazało się dość łaskawe i pozwoliło mu na wiele. Inne pieśni są zdecydowanie za długie, a kompozycja rozlazła, mało zborna! Niektóre wątki najchętniej wyrzuciłbym na zbity pysk, bo wnoszą niewiele, a nadymają utwór niczym balon. Ot, choćby perypetie związane z dziećmi głównego bohatera, pana Hieronima Berbeleka. Wszystko to nie przeszkadza jednak stwierdzić, że powieść Dukaja ma rozliczne walory. Sam pomysł jest bardzo ciekawy: autor przedstawia dramatyczne epizody z alternatywnej historii świata. U Dukaja bowiem Aleksander Macedoński nie umarł w trzydziestej trzeciej wiośnie życia, ale panował znacznie dłużej. Choć akcja utworu rozgrywa się wiele stuleci później, to różnice między światem, jaki znamy, a opisanym w utworze są konsekwencją tego właśnie faktu. Przedłużone życie Macedończyka zdecydowało między innymi o tym, że w świecie Dukaja ogromną rolę odgrywa arystotelizm – bohaterowie ujmują świat w kategoriach nawiązujących do doktryny perypatetyka, tyle że przez stulecia arystotelizm uległ bardzo poważnym przemianom, mówiąc najkrócej – został mocno „uduchowiony”, stając się właściwie parareligią. Autor opowiada przy użyciu kategorii oraz pojęć opisywanej przez siebie kultury, dając prawdziwie imponujący popis wyobraźni i konsekwencji w budowaniu fantastycznej rzeczywistości. Gdyby jeszcze dyscyplina artystyczna dorównywała u Dukaja dyscyplinie intelektualnej! Cóż, pomarzyć… Summa summarum, jest zupełnie dobrze. Powieść wymaga czytelnika cierpliwego i uważnego, kartkowicze muszą rozejrzeć się za czymś innym (dla nich powstała raczej Achaja), ale spróbować warto, nawet jeśli ktoś prozę fantastyczną zazwyczaj omija szerokim łukiem. data ostatniej aktualizacji: |