Paweł Lisicki: Jazon. Wydawnictwo „Apostolicum”. Warszawa – Ząbki 1999.
Dramat historyczno-religijno-tendencyjny. Ponieważ bohater tytułowy jest zgreczonym Żydem, to – przy pozorach sprytu – musiał się również okazać bezgranicznym głupcem, krętaczem, rozpustnikiem, renegatem tudzież… miłośnikiem Gombrowicza („wyzwolę nasz naród od niego samego”). Jego ideowy i polityczny przeciwnik, Matatiasz, jest z kolei odważnym, silnym wewnętrznie, pełnym godności sługą Boga i Prawa. Happy endu nie ma, bo drań Jazon tak namieszał, że już nie można było wszystkiego odkręcić. Ale w finale pojawia się jutrzenka swobody (powstanie Machabeuszy), więc w sumie jest wcale optymistycznie.
KU
Wojciech Wencel: Zamieszkać w katedrze. Szkice o kulturze i literaturze. Wydawnictwo „Apostolicum”. Warszawa – Ząbki 1999.
Wencla warto czytać. Choćby po to, by się przekonać, jak klasycysta, który wierzy w harmonię świata (w tej roli WuWu), radzi sobie z klasycystą sceptycznym (tj. Ryszardem Przybylskim). Choćby po to, żeby zobaczyć, jak zręcznie nasz autor kpi z Bartka Majzla. W tych fragmentach książki Wencel błyska inteligencją. Ale tam, gdzie nie błyska, bywa równie ciekawie. Wencla warto czytać. Choćby po to, by zobaczyć, jak adoruje sam siebie, jak się sobą zachwyca. Mój ulubiony fragment to finał pamfletu na liberalne i modernistyczne tendencje w kulturze, zatytułowanego
Granice rozumu. Jak się okazuje, Wencel ma wiele współczucia dla zabłąkanych, bezdomnych i słabych filozofów czy artystów. Staje między nimi i mówi słowami Apostoła Pawła do Ateńczyków. A wszystko dzieje się w pięknym śnie: „I słyszę własny głos mówiący święte słowa, dużo szlachetniejsze, piękniejsze niż dotychczas…” My, Ateńczycy, widzimy, jaki przystojny jest Wencel w roli św. Pawła, widzimy, jak bardzo Wenclowi podoba się Wencel w roli św. Pawła, jak Wencel to loczek zalotnie podkręci, to oczkiem nie do nas, lecz do lustra strzeli. Ale cóż to? W lustrze, zamiast arcyprzystojnego apostoła WuWu, pojawia się zadowolona z siebie facjata kusiciela. Ateńczycy psykają i patrzą po sobie, ale Wojciech Wencel nie budzi się ze snu i dalej-że nóżkę spod sukni wysuwać. Na nóżce czarcie kopytko w słońcu połyskuje, ale Wojciech Wencel widzi jedynie sandałek apostoła. Śpij, dziecinko, śnij dalej swój sen.
KU
Stefan Chwin: Esther. Wydawnictwo TYTUŁ. Gdańsk 1999.
Ależ kłopot z najnowszą powieścią Chwina! Mimo dwukrotnej lektury (pewnikiem i trzecia, i czwarta przede mną) niczego „pewnego” powiedzieć nie potrafię. Od biedy mógłbym sformułować dwie przeciwstawne opinie. Jedną w duchu Marii Cyranowicz, która zamieściła w „Życiu” recenzję pod tytułem mówiącym chyba wszystko (brzmi on
Marna imitacja), drugą utrzymaną w poetyce tekstu Marka Zaleskiego. Recenzja z „Wyborczej” (Zaleski właśnie), acz wyraźnie pęknięta, pozytywna w sumie jest. Na czym ów dylemat polega? Ano na tym, że nim cokolwiek o
Esther przyjdzie powiedzieć, trudnego wyboru trzeba dokonać. Otóż koniecznie trzeba sobie odpowiedzieć na kilka pytań: czy Chwin chce być Tomaszem Mannem, czy tylko się zgrywa? czy namiętność antykwaryczna i umiłowanie tajemnicy – tak jak w
Hanemannie – są jeszcze produktywne, czy z przegrzaniem koniunktury mamy tutaj do czynienia? czy idzie o prze-pisanie (wielkiej powieści realistycznej XIX i XX wieku), czy o wpisanie się w wielką literaturę? czy zatem mniemania postmoderny (a czemu nie? skoro wszystko jest możliwe, można i tak!), czy raczej niegdysiejsze rygory (np. postulat oryginalności) mają tu zastosowanie? Słowem, wątpliwość podstawowa brzmi: czy to rodzaj zabawy literackiej, jakiś, całkiem udany, spektakl iluzji tudzież zręcznej imitacji, czy też to wszystko w dobrej wierze i ze śmiertelną powagą zrobione? Powtórzę: kłopot polega na tym, że i jedno, i drugie dałoby się z powodzeniem udowodnić. Lecz trzeba wybrać. Obawiam się, że będzie to wybór ideowy, uzależniony od „ideowości” tego, kto do
Esther pisał będzie komentarz. Tymczasem – wybaczcie – rezerwuję sobie odrobinę czasu do namysłu; jeszcze chwila zwłoki przed dokonaniem przykrego wyboru, przykrego, bo to decyzja z gatunku „lepiej stracić rękę czy nogę?”.
DN
Salon literacki. Z polskimi pisarzami rozmawia Gabriela Łęcka. Wydawnictwo W.A.B. i „Polityka”. Warszawa 2000. Zgrabna książeczka, zbiór rozmów z dwudziestoma literatami, w większości – posiadaczami „wielkich nazwisk”, osobistościami, które, poza paroma chwalebnymi wyjątkami (Szymborska, Lem), udzielają wywiadów na lewo i prawo. Gabriela Łęcka dobrze radzi sobie z tą inflacją – całkiem zręcznie udaje, że nikt przed nią z „wielkimi nazwiskami” nie rozmawiał. Zbiór rozmów, jakie opublikowała „Polityka” w ostatnich mniej więcej siedmiu latach (najstarszy wywiad z Barańczakiem, z roku 1993), poprzedzony został wstępem Zdzisława Pietrasika, całość zamyka posłowie autorki
Kulisy rozmów. A propos słowa wstępnego. Znalazła się tam ciekawa sugestia. Pietrasik powiada: „Ostatnio ukazało się kilka opracowań podsumowujących dorobek naszej literatury mijającego dziesięciolecia. Są to z reguły eseje i szkice krytyczne. Natomiast
Salon Gabrieli Łęckiej jest pierwszą książką, w której głos zabierają sami pisarze. Jest to zarazem oryginalny portret literatury polskiej ostatniej dekady nakreślony przez samych pisarzy, czyli zbiorowy autoportret”. No właśnie, po kiego te wszystkie eseje i szkice, kiedy można zasięgnąć języka bezpośrednio u literatów. W końcu oni sami najlepiej wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi.
DN
Do czego prównać krytyka literackiego? Do czego? Chyba do matki piersią karmiącej, która głód wiedzy zaspakaja. A do czego porównać krytyka literackiego postmodernistę? Do czego? Ano chyba do tego... (co nie tak dawno i chyba nieprzypadkowo sfotografowała we Włoszech Nan Goldin). WW
Ta wykonana w 1936 przez Billa Brandta fotografia (pochodząca z albumu
English at home) tak naprawdę przedstawia profesorów: Mariana Stalę (po lewej) i Juliana Kornhausera (po prawej) w oczekiwaniu na danie główne w postaci nowego tomu esejów Czesława Miłosza (w którym to, podobnie jak innych książkach naszego laureata Nobla
...zostały zawarte w sposób niezwykle przejmujący i oryginalny dramatyczne pytania o los współczesnego humanisty).
WW
Projekt wzgórza. Wydawnictwo Zielona Sowa. Lipnica Murowana, Kraków 1999.
Noworudzki Klub Literacki Ogma i Grupa Poeci ’97. Pod red. David Megan. Cermait - Grianainech. Nowa Ruda 1999.
Pedro Almodóvar: Patty diphusa. Świat Literacki. Izabelin 1999.
Irit Amiel: Osmaleni. Świat Literacki. Izabelin 1999.
Jurij Andruchowycz: Moscoviada. Powieść grozy. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2000.
Zbigniew Masłowski, Jacek Barański: Wiersze. W. N. A.. Katowice 2000.
Jacek Breczko: Zapiski poszukiwacza ryb lądowych. Kartki. Biblioteka Kartek. Białystok 1999.
Ryszard Częstochowski: Liryki mordercze. Kartki. Biblioteka Kartek. Białystok 1999.
Rafał Czoch: Grupowa psychoterapia. Wydawnictwo Autorskie Grafomania. Kraków 1999.
Magdalena Fidecka: Great. Studio Iko. Lublin 1999.
Michał Fostowicz: Rewolucja. SPP. Biblioteka Wrocławskiego Oddziału SPP. Wrocław 2000.
Natasza Goerke: Pożegnania plazmy. Wydawnictwo Czarne. Czarne 1999.
Wacław Grabkowski: Wypalacz drutu. SPP. Biblioteka Wrocławskiego Oddziału SPP. Wrocław 2000.
Knut Hamsun: Marzyciele. Świat Literacki. Izabelin 1999.
Adam Kaczanowski: Życie przed śmiercią. Wydawnictwo Obserwator. Poznań 1999.
Dieter Kalka: Wszystko to tylko teatr i inne opowiadania. Obserwator. Poznań 1999.
Danilo Kiš: Życie, literatura. Świat Literacki. Izabelin 1999.
Andrzej Kostołowski: O niezależności malarskiej wyobraźni Jerzego Kopcia. . Poznań 1999.
Antoni Matuszkiewicz: Vox celestis. SPP. Biblioteka Wrocławskiego Oddziału SPP. Wrocław 2000.
Włodzimierz Pawluczuk: Wierszalin. Reportaż o końcu świata trzydzieści lat później. Kartki. Biblioteka Kartek. Białystok 1999.
Jacek Podsiadło: Cisówka. Wiersze, opowiadania. Kartki. Biblioteka Kartek. Białystok 1999.
Zyta Rudzka: Mykwa. Świat Literacki. Izabelin 1999.
Christian Skrzyposzek: Wolna trybuna. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 1999.
Josef Škvorecký: Przypadki niefortunnego saksofonisty tenorowego. Świat Literacki. Izabelin 1999.
Eugeniusz Tkaczyszyn - Dycki: Kamień pełen pokarmu. Księga wierszy z lat 1987-1999. Świat Literacki. Izabelin 1999.
Jerzy Wilski: Powrót z morza. Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki. Gdańsk 1999.
Agnieszka Wolny: Mocno poszukiwana. Oficyna Wydawnicza Atut. Wrocław 1999.
Irena Wyczółkowska: Wstęp do teorii jawy. SPP. Biblioteka Wrocławskiego Oddziału SPP. Wrocław 2000.
XX Ogólnopolski Konkurs Poetycki „O Laur Jabłoni”
Centrum Kultury w Grójcu (skr. poczt. 71, ul. Piłsudskiego 1, 05-600 Grójec) ogłasza kolejną edycję konkursu poetyckiego. Warunkiem uczestwnictwa jest nadesłanie trzech wierszy o dowolnej tematyce. W związku z popularyzacją regionu organizatorom zależy, aby choć jeden tekst dotyczył Ziemi Grójeckiej. Wiersze w formie maszynopisu skompletowane w trzy zestawy, każdy opatrzony godłem, należy przesyłać na adres organizatora do 31 maja 2000 r.
Ogólnopolski Konkurs Literacki w Legnicy
Biblioteka miejska w Legnicy oraz redakcja tygodnika „Konkrety” ogłaszają otwarty konkurs literacki w kategoriach poezji i prozy. Opatrzone godłem zestawy 5 wierszy lub utwory prozatorskie do 15 stron maszynopisu należy nadsyłać do 31 marca 2000 pod adresem: Legnicka Biblioteka Publiczna, ul. Piastowska 22, 59-220 Legnica z dopiskiem „konkurs literacki”.
II Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Stanisława Jerzego Leca
Miejski Ośrodek Kultury w Nowym Targu ogłasza otwarty konkurs za fraszkę lub aforyzm. Zachęca się do nadsyłania zestawu 5 aforyzmów lub 5 fraszek w 5 egzemplarzach. Zestawy opatrzone godłem należy przesyłać w nieprzekraczalnym terminie do 31 lipca 2000 r. na adres organizatora: Miejski Ośrodek Kultury, Al. Tysiąclecia 37, 34-400 Nowy Targ z dopiskiem na kopercie „konkurs literacki”.
"Arytmia" - http://arytmia.art.pl
Miłosz Biedrzycki - http://www.darta.art.pl/poezja
"bruLion" - http://ikp.ikp.pl/~brulion/brulion.html
"Czasopisma kulturalne w Polsce" Katalog Fundacji Batorego
- http://www.batory.org.pl/katalog
Cezary Domarus - http://free.polbox.pl/d/domarus
"Dlatego" - http://www.dlatego.art.pl
"ExLibris" - http://www.exlibris.pol.pl
"fotoTAPETA" - http://fototapeta.art.pl
"Galeria Korpus Kulturalny Almanach Sztuki" - http://www.kk.art.pl
"Krasnogruda", Fundacja Pogranicza - http://free.ngo.pl/pogranic
"Latarnik" - http://www.latarnik.pl
"Literatura na Świecie" - http://www.lns.art.pl
"Magazyn Literacki" - http://www.wyzwania.org.pl/magazyn
"Magazyn Sztuki" - http://free.ngo.pl/magsztuk
"Odra" - http://www.odra.art.pl
"Portret" - http://free.art.pl/portret
"Raster" - http://www.darta.art.pl/raster
"Szafa" - http://szafa.ata.com.pl/
"Siódma Prowincja" - http://http://www.7th-province.org.pl/
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki - http://www.wyzwania.org.pl/magazyn/prezentacje/dycki.htm
"Valetz" - http://magazine.valetz.art.pl
"Kursywa" - Internetowy Magazyn Literacki -
http://free.art.pl/kursywa
Polska 2000 -
http://www.polska2000.pl
(…) Chciałbym pogratulować poziomu wydawniczego FA-Artu i niezmiennego zapału w jego wydaniu. „FA-art” to moje ulubione pismo literackie – a z rozmów z pasjonującymi się literaturą rówieśnikami (mam 18 lat) wiem, że nie jestem w tej opinii odosobniony. Myślę, że tym, co najbardziej przyciąga nas do „FA-artu” jest jego wyłączność na – proszę wybaczyć kolokwializm – niezramolenie: konkurencja albo dmie w surmy z kamienną powagą na twarzy – albo jest zbyt młoda, nieopierzona i agresywna – (chłopię ich zjada, chłopię – chciałoby się powiedzieć). Wasza gazeta jako jedyna łączy powagę osądów i wysoki tychże poziom z chadzaniem nie po utartych ścieżkach (a właściwie autostradach), ale własną drogą. (…)
Wrzucę [jednak] kamyczek do Waszego ogródka – wiadomo, że kiedyś Kinga Dunin pochlebnie napisała o unizmie über alles Adama Wiedemanna [szkic Adama Wiedemanna Cztery powieści unistyczne był drukowany w nr nr 1 /97 „FA-artu”]. Rewanż musiał nastąpić prędzej czy później – dlaczego tylko na łamach „FA–artu”? Zaginiony fragment »Obciachu« [drukowany w nr 3/99 „FA-artu”] niestety natrętnie nasuwa mi na myśl niezbyt wysublimowaną (a bezpłatną) reklamę… Trudno bowiem nie zgodzić się, że fragment prezentowany w „FA–artcie” jest niezwykle dynamiczny i – co tu dużo kryć – po prostu „wciągający” – i to znacznie bardziej niż jego odpowiednik w tekście książki, który z kolei jest i tak o wiele bardziej interesujący niż reszta fabuły. Jednym słowem – wszystko wskazuje na zwyczajną reklamę (o Wiedemannowym wprowadzeniu [do Zaginionego fragmentu…] nie powiem nic, bo nic mówić nawet nie trzeba, tak bardzo popiera moją tezę).
Z poważaniem
Piotr Czerski
czersky@free.art.pl
Dziękujemy za gratulacje i kamyczek, ale… Gdzie napisała pochlebnie Kinga Dunin o unizmie über alles Wiedemanna nie bardzo nam wiadomo, zaś teza o bezpłatnej reklamie wydaje się być trochę przesadzona - toż to przecież czystej wody pastisz!
Redakcja